Postanowiłem ze będę oceniał sklepy w oparciu o kilka kryteriów które w sposób znaczący utrudniają prace i dość mocno psują atmosferę.
Jednym z tych kryteriów jest licznik wejść, który szczególnie w okresie świątecznym i po świątecznym jest zmorą sprzedawców. Dlaczego? A bo w większości przypadków nie służy celom do których owy licznik został zaprojektowany.
Ale moze kilka słów o działaniu. Licznik składa się z dwóch czujników i bazy, którą jest komputer. Czujniki rozmieszcza się po dwóch stronach wejścia do sklepu na wysokości 1,5m. Miedzy czujnikami ciągle przesyłany jest sygnał podczerwieni (identyczny jak w dawnych nokiach), każde przecięcie wiązki promienia podczerwieni nabija wejście do sklepu. Jest to najprostszy i najtańszy model. Droższe czyli takie których nie da sie oszukać stać tylko firmy z dużym zapleczem pieniężnym. Zastanawiająca jest tez wysokość umieszczenia czujników. Czyżby dyskryminacja osób poniżej metra pięćdziesiąt? Nie, projektujący w spób wspaniałomyślny doszedł do wniosku ze dzieci nie kupują. I dzięki bogom ze do takich wniosków dotarł.
Dane z czujników używa się do podstawiania w niewiadome pewnych wzorów. Dla przykładu - obliczanie skuteczności sprzedawcy. Na czym to polega?
Początkowo każdą ilość piknięć czujnika dzielimy przez 2 - żeby od liczby wejść odjąć połowę liczby wyjść.
Następnie liczbę paragonów, którą zarejestrowała kasa fiskalna dzielimy przez ilość klientów, która do sklepu weszła.
Dla przykładu - do sklepu weszło 150 piknięć, wiec dzielimy je przez 2. Daje nam to 75 wejść. W czasie kasa zarejestrowała 10 paragonów wiec liczbę paragonów dzielimy przez wejścia i daje nam to skuteczność sprzedawców 0,13 punkta procentowego.
NAGANA !!
Prawie co 10 klient coś kupił. Czas obciąć premie sprzedawcy! Szkoda tylko że nikt nie wziął pod uwagę faktu, że do sklepu weszła pięcioosobowa rodzina, sześć par i jedno dziecko o wzroście 155cm które stwierdziło że zabawa w ganianego z młodszym bratem bedzie świetnym pomysłem.
A sprzedawcom właśnie ucieka premia.
Sposób na zwiększenie sprzedaży czy metoda inwigilacji pracowników?